niedziela, 21 lipca 2013

VIII

Tu Sora & Alex

Niedziela. Dzień odpoczynku od wszelkich prac niekoniecznych. Dzień leniuchowania. Dzień który dla mnie był zawsze mile wspominany. Ehhh .... Najwidoczniej musi być ten pierwszy raz.. Moje przyzwyczajenie ( muszę przyznać że nie mam ich dużo ) legło w gruzach i nic po nim nie zostało. Jak domek z kart.

Dzisiejszy poranek był bardzo chłodny, ponury i samotny. Al wróciła wczoraj do domu aby załatwić kilka spraw. Ja zostałam. Nic mnie do domu nie ciągnęło.

Po południu miałam gości. Średnio za nimi przepadam. Czemu? Są to ludzie chamscy, pyszni, mało delikatni i taktowni. Uważają się za bóstwa i myślą że wszystko im się należny. Nienawidzę takiego typu osobników.
Zapytacie: to dlaczego utrzymuje z nimi kontakt?
Odpowiedz jest prosta. Jest to rodzina mojej babci. Nie chcę jej ranić dla tego wole znieść tych gburów. Tak było zazwyczaj. Kiedy przyjeżdżali to przytakiwałam na wszytko co mówią, robiłam to co mi kazali. Przyzwyczaiłam się już do tego w ich towarzystwie. Lecz dzisiaj . . .. Przegięli. Nerwy mi puściły.
Wstałam bez słowa od stołu. Podeszłam do glinianej miski gdzie trzymane są kluczyki od auta. Zabrałam je stamtąd. Wsiadając do samochodu trzasnęłam drzwiami i ruszyłam tylko dla siebie znanym kierunku.

Po 3 godzinach wróciłam. Opanowałam cię. Kiedy wyszłam z samochodu okazało się że mój młodszy brat znów ma problemy ze swoją dziewczyną. Szlak mnie już wtedy wziął. Mimo wszytko pogadaliśmy trochę. Kiedy wróciłam do domu dostało mi się za szarżowanie samochodem po podwórku O.O

Dzisiejszy dzień jest do niczego! Czekam tylko aby Al przyjechała. Później będzie lepiej.


Życzę wam abście dobrze spędzili te popołudnie.


Pozdrawiam, Sora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz